Autorką tekstu jest Ewa (herbatniczek.wordpress.com)
Myśląc o herbatach określanych mianem „gunpowder” najczęściej ma się na myśli herbaty zielone. Nazwa- proch strzelniczy- pochodzi od wyglądu listków herbaty- poskręcanych na kształt właśnie dawnego prochu strzelniczego. Zielona herbata gunpowder jest bazą między innymi do Touareg, czyli narodowego napoju marokańskiego.
Gunpowder black
Jednak poza zieloną herbatą, przydomek „gunpowder” może także nosić herbata czarna. Ta, którą przedstawiam dzisiaj pochodzi z Chin, z prowincji Hubei i ogrodu Maoba. Podobnie jak u jej zielonej odpowiedniczki, listki są bardzo poskręcane i błyszczące. Po otwarciu torebki łatwo wyczuć lekko wędzony, lecz słodki zapach.
Parzenie herbaty gunpowder
Herbatę przygotowałam w czajniczku – łyżeczka herbaty na czajniczek wody. Wodą o temperaturze 95 stopni Celsjusza, najpierw ogrzałam zarówno czajniczek jak i czarkę. Po przesypaniu herbaty do nagrzanego naczynia, liście wydzieliły zapach bardzo wyraźny i przyjemny. Perwsze parzenie to 1 minuta, a drugie to 3 minuty.
Pierwsze parzenie wydało mi się mało wyraźne. Napar miał ładny przejrzysty kolor i delikatny słodki zapach. Zdecydowanie bardziej do gustu przypadło mi drugie parzenie. Poza słodyczą, pojawił się esencjonalny smak – lekko wędzony, lekko orzechowy.
Herbata o przyjemnym smaku, dobrze zaparzona nie potrzebuje dodatku cukru. Wydaje mi się, że również nadawałaby się do mieszanek lub nie pogniewałaby się na dodatek mleka.
Po wypiciu naparu, warto zwrócić uwagę na liście, które ze ściśniętych kulek „prochu strzelniczego” pięknie się rozwinęły. Herbata ze swoim słonecznym ciepłym kolorem w sam raz na zimowe szarugi i chłody.
Polecam! Jest naprawdę wyśmienita! Smak jest długo wyczuwalny.